Ten deser jest naszym autorskim, więc dzielimy się nim z podwójną albo i potrójną przyjemnością, bo według nas jest potrójnie atrakcyjny :
Po pierwsze: orzeźwia, podaje się go na zimno.
Po drugie: pobudza, bazą jest mocne espresso.
Po trzecie: dostarcza słodyczy.
A zatem, zgodzicie się chyba, że jest to najlepsza opcja na zakończenie obiadu.
Do przygotowania musu cappuccino potrzebujemy:
- 4 listki żelatyny (lub odpowiednią ilość agar-agar).
- 1 laskę wanilii
- 200 ml espresso
- 3 żółtka
- 60-80 g brązowego, nierafinowanego cukru (można dać biały, ale ten brązowy dodaje takiego charakterystycznego, lekko palonego “pazura” choć trudniej się rozpuszcza).
- ok 200 ml słodkiej śmietanki min. 30% mocno schłodzonej
- kawałek ciemnej czekolady startej na drobnej tarce (czekoladę można zastąpić kakao).
- opcjonalnie likier kawowy lub amaretto.
Sposób przygotowania:
Żelatynę namoczyć na kilka minut w zimnej wodzie. Do świeżo zaparzonego espresso dodać ziarenka wanilii i żelatynę, wymieszać aż żelatyna się całkowicie rozpuści.
Żółtka ubić z cukrem do białości, bardzo wąskim strumieniem dodawać kawę z żelatyną – trzeba to robić bardzo powoli uważając żeby masa się nie ścięła.
W drugim naczyniu ubić śmietankę i ostrożnie wymieszać z masą kawową. Jeśli robimy wersję z alkoholem, dodać również alkohol – ok 20 ml. Rozłożyć do pucharków, bądź wysokich szklanek do cappuccino i odstawić do lodówki do stężenia (na ok godzinę lub dwie- w zależności od wielkości naczyń). Przed podaniem udekorować “kleksem” bitej śmietanki, posypać startą czekoladą lub kakao. Smacznego.
ps. Z podaną ilością żelatyny konsystencja jest dość zwarta- jeśli lubicie desery typowo musowe, można jej (czyli żelatyny) ilość śmiało zredukować, np do 3 listków.